Stało się to szybko, dość sprawnie....mieszkamy:)))))) 

Decyzja podjęta spontanicznie, po 11 latach w UK, po 6 latach budowy w końcu mieszkamy w Polsce, na swoim i dobrze nam tu:)) 

Nasz dom, mimo wykonywanych prac. zaczął niszczeć, nikt nie dbał o niego, każdy byleby odwalić robotę i się zmyć.

Zjechaliśmy na stałe początkiem sierpnia i w dwa tygodnie urządziliśmy puste wnętrze. Była to ciężka praca fizyczna i taktyczna;) Spanie na styropianach po sprzecie kuchennym i stołówka na stolikach z kartonów było najfajnieszą przygodą dla naszych dzieci :) Chcieliśmy w miarę ogarnąć sytuację do września, by na spokojnie wysłać dzieci do szkoły. Dla nich sierpień był ogromną zmianą totalnie wszystkiego.... Dom, środowiśko, język... I teraz szkoła :) Sama się dziwię, że daliśmy radę. 

Żyjemy i jest ok :) W środku z grubsza urządzeni, za to na zewnątrz wciąż "Meksyk". Nie pamiętam kiedy oglądałam TV, bądz szperałam po necie...dziś tylko wpis, fotki z czasem jak wyjdę z garderoby, bo tam największy składzik do przekopania:))

Pozdrawiam :)